Łatwiej kochać sobie wbrew

Oszukuję… bo tak trzeba
Oszukuję… chociaż wiem
Że nie idzie się do nieba
Gdy pomylisz niebo z dnem

Oszukuję …by od chleba
Powszedniego ustrzec nas
Tak niewiele dzisiaj trzeba
By się potknąć pierwszy raz

Oszukuję … bo oszustów
Łatwiej kochać sobie wbrew
Skoro miłość - to rzecz gustu
Taka miłość – jaki grzech

Oszukuję… by od świata
Nie wymagać wiele zbyt
Jak przystało na wariata
Jestem tym kim nie był nikt

I nie ufam prostym prawdom
Tak jak ty nie ufasz snom
Wypłowiały przecież dawno
A udają że wciąż są

Oszukuję … bo oszustów
Łatwiej kochać sobie wbrew
Skoro miłość - to rzecz gustu
Taka miłość – jaki grzech

Oszukuję, by się prościej
Odchodziło, kiedy w nas
Braknie miejsca dla miłości
Gdy zrozumiesz że już czas

Się dopalił i że wcale
Nie stać go na ludzki gest
nie zapyta nas „co dalej?”
Tylko stwierdzi: „tak już jest”